PROSZE WSZYSTKICH O PRZECZYTANIE!
Cześć Wszystkim!
Nie wiem znowu od czego zacząć. Może od przeprosin. Jak niektórzy z was wiedzą, przez ostatnie dni byłam poza Polską, a wcześniej chorowałam. Nie wykonywałam szablonów, nie miałam nawet zbyt dużego dostępu do laptopa.
Wszystko niestety zaczęło się od nieszczęsnej choroby, która mnie dopadła. Ropne zapalenie uszu. Taa, nie brzmi to za ciekawie. Niestety, mądra ja zawsze wie lepiej. Były ogromne upały u mnie w mieście, a ja po prysznicu zazwyczaj siadłam do laptopa i tak dzień mijał. Niestety przez ten gorąc cały czas w pokoju miałam włączony wiatrak, no i mnie przewiało. Brawa dla mnie za głupotę. Gorączka była bliska 40 stopni, bo wahała się cały czas między 38,7 a 39.5. Nie za ciekawie. Brałam antybiotyki. Tabletek na zbicie gorączki nie mogłam wziąć, okładów robić nie mogłam. Połowę nocy nie przespałam, bo tak bardzo bolało. Kilka razy nawet płakałam, bo nie mogłam wytrzymać. Leżałam cały czas w łóżku jak trup. Na początku ból był tylko w jednym uchu. Niestety po kilku dniach przeniósł się na drugie.
Chyba gorsze było to, że choroba mnie dopadła 3-4 dni przed wyjazdem na wakacje. Nie fajnie.
Niestety jakoś się spakowałam. 18.08 wyjechaliśmy. Mieliśmy do przejechania prawie tysiąc kilometrów. Brawa dla mojego ojczyma za to, że dał radę tyle przejechać. Całą drogę jakoś przespałam.
W końcu dotarliśmy, a ja nadal łykałam leki. Na dworze gorąco, nie dało się wytrzymać, a ja musiałam wszędzie chodzić z rozpuszczonymi włosami, aby chociaż w tak drobny sposób chronić uszy.
Antybiotyk przestałam brać dopiero chyba 3 dni przed końcem pobytu na Chorwacji.
Wyjechaliśmy, a mnie już praktycznie nie bolało.
Skierowaliśmy się w stronę Słowenii. Spędziliśmy tam dwie noce. Trochę pozwiedzaliśmy. Niestety kiedy wybraliśmy się do stolicy - Lubljany, zaczęło tak mocno padać, jak jeszcze chyba nigdy nie widziałam. nic nie był widać przez deszcz. Grzmiało i ogólnie było okropnie. Po jakimś czasie deszcz przeszedł i my spokojnie mogliśmy wrócić w miejsce naszego pobytu.
Planowaliśmy, że następnego dnia, przed 8 wyjedziemy do Austrii. Jednak, że jesteśmy zbyt leniwi, wyjechaliśmy o 10. Do Wiednia dojechaliśmy na 14-15. Około godziny zajęło nam znalezienie parkingu. Potem skierowaliśmy się na Prater. Niestety mój tata, chyba nie za dobrze zaplanował to, bo parking mieliśmy 3,5 km od Prateru. No ale co? Idziemy! Nogi bolały. Zmęczeni drogą i już wszystkim, w końcu doszliśmy. Najbardziej co chciałam na Praterze zobaczyć to muzeum figur woskowych. Wcześniej poszliśmy na dwie kolejki no i udaliśmy się do muzeum. Jednak, jak to ja, musze mieć pecha. Pod muzeum doszliśmy o 17.08(dokładnie pamiętam, bo spojrzeliśmy na zegarek), a ostatnie wejście do muzeum było o 17. Poszliśmy coś zjeść. No i moja mama chciała iść do jakiejś katedry, czy czego, ale była zbyt daleko od parkingu. wiec wróciliśmy do samochodu. Postanowiliśmy pojechać na stare miasto, jednak, w ogóle na nie, nie dotarliśmy. Wycieczka do Wiednia była niestety całkowitym nie wypałem. Uchodziliśmy się, bo prawie dziesięć kilometrów przeszliśmy.
O około 21 wyjechaliśmy z Wiednia i już spokojnie jechaliśmy do Polski. Musieliśmy przejechać 600km. Znowu spałam. Dojechaliśmy na miejsce o 3-4 w nocy z dnia 21 na 22.08.
No więc cały mój wyjazd. Chyba każdy może zrozumieć, czemu wszystkich odwoływałam do 22-25 sierpnia, aby do mnie pisali. Przepraszam za wszelkie utrudnienia dla was, ale ni jestem robotem. Wiem, że ostatnim czasem nie pisze żadnych notek, nie dodaje dodatków do PS, ale naprawdę nie mam na to czasu.
Jeszcze stresuje się zmianą szkoły. Jestem w drugiej liceum i muszę poważnie wziąć się do pracy. Na studia informatyczne od tak się nie dostanę. Trzeba dużo pracy.
No nic, dochodzi godzina 24 jak to pisze. Dokładnie jest 23:47. Słucham A Little Bit Of Your Heart, Ariany. Piosenki są naprawdę piękne. A ta już w ogóle i w dodatku napisał ją Harry. Całkowicie zdobyła moje serce. Piękna ballada. Harry pokazał jakim dobrym tekściarzem potrafi być. Powinniśmy być z niego dumni. A głos Ariany brzmi tutaj idealnie. Piosenka stworzona doskonale dla niej. Tym, którzy jeszcze jej nie słyszeli, z całego serca polecam. Poniżej znajdziecie link.
No więc, jeszcze raz przepraszam was i lecę na dół, mamy gości i opowiadamy im wszystko.
Wasza AnPir
xx
Wow, miałaś naprawdę super wakacje. (nie licząc ucha). ja siedziała w domu i u babci.
OdpowiedzUsuń